środa, 20 kwietnia 2016

Australijski cud

Jakieś parę lat temu naoglądałam się na You Tubie kobiet polecających różne, niedostępne wtedy kosmetyki. Pokazywały one wówczas produkty do włosów australijskiej firmy Aussie. W Polsce były one, na tamten czas, nie do zdobycia. Największe zachwyty były nad maseczką nawilżającą do włosów z serii Miracle. Jednak wtedy mogłam sobie jedynie powzdychać do tych kosmetyków.
Minęły lata (dosłownie) a firma Aussie, weszła do naszych Rossmannów. Faktem tym ucieszona, pobiegłam do najbliższego sklepu i capnęłam maskę Miracle oraz spray bez spłukiwania, z tej samej serii.
Niestety żadne to cuda australijskie. Maseczka nie jest zła, absolutnie. Jednak tyłka nie urywa. Jeżeli bym ją wtedy ściągała zza granicy, to byłabym bardzo zła. Bo podobne działanie, mają nasze rodzime odżywki do włosów. Natomiast ten spray to nieporozumienie. Nie dość, że nic dobrego nie robi naszym włosom, to jeszcze je niemiłosiernie skleja. Tak, że na głowie mamy strączki, zamiast pukli włosów..i tyle z tego mega nawilżenia.

1 komentarz:

  1. Ja nigdy nic z Aussie nie miałam. Ale bym uważała na te "płatne" polecenia i reklamy. Laski paplają to, za co im zapłacono. Lepiej się zawsze jakieś koleżanki zapytać, czy ona tego przypadkiem nie używała. To będzie bardziej wiarygodna opinia.

    OdpowiedzUsuń